Termin ślubu z Agnieszką Kustosz, osobą spoza artystycznej branży już ustalony,choć wie o nim ścisłe grono zaproszonych gości. Przygotowania trwają, bo przyszła pani Kopczyńska była już u pierwszej przymiarki sukni, którą przygotowuje atelier znanej projektantki Doroty Goldpoint. Wybór nie dziwi, stylistka ma dobrą rękę- szyła suknię ślubną Katarzynie Grocholi, Magdzie Waligórskiej, Małgorzacie Strasburger, a ostatnio Annie Korcz i wszystkie te małżeństwa są bardzo szczęśliwe. Ale, żeby nie zapeszyć- zakochani nie chcą o tym jeszcze za dużo rozmawiać. Są parą od półtora roku, w grudniu minie rok, jak razem zamieszkali, jednak niezbyt często pokazują się razem. Ale dla Fundacji Zdrowia i Kultury „Kochaj życie” zrobili duży wyjątek przyjeżdżając do Zamku Arche w Janowie Podlaskim na konferencję „Kulinarnym szlakiem po zdrowie”, gdzie pani Agnieszka zrobiła wykład na temat bhp żywienia w pracy.
Agnieszka Kustosz na konferencji "Kulinarnym szlakiem po zdrowie"
Temat zdrowego odżywiania to jej pasja tak w życiu prywatnym jak i zawodowym. Jest prezesem ogólnopolskiego stowarzyszenia pracowników służby bhp, pracuje też w Głównym Inspektoracie Ochrony Roślin i Nasion. Bardzo pilnuje, żeby posiłki przygotowywane przez nią były nie tylko smaczne, ale i zdrowe. Koledzy Jacka Kopczyńskiego twierdzą, że jest on teraz wprost rozpieszczany ! Czy to na plan filmowy czy w trasę teatralną dostaje w termosie domowe smakołyki ! - Odkąd jestem z Agusią zacząłem zwracać uwagę na to, co jem- przyznaje aktor. Zresztą wiele rzeczy się zmieniło. Agnieszka w moje życie wprowadziła spokój i harmonię. Do tej pory głównie dawałem, teraz wiem, jak przyjemnie jest też dostawać.-dodaje. - Nie oglądam telewizji w ogóle, jestem bardzo zajętą osobą, mam dużo pracy w terenie, pasjonuję się historią,z tej dziedziny piszę doktorat na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu, kiedy więc poznałam Jacka nie miałam pojęcia kim jest. Poszłyśmy z przyjaciółką do teatru i zauważyłam siedzącego na murku przed teatrem mężczyznę w krótkich spodenkach, koszulce i czapce z daszkiem nasuniętej na czoło. Pomyślałam, że to niezbyt odpowiedni strój do teatru. Zdziwiłam się, gdy chwilę później zobaczyłam go na scenie, już w eleganckiej odsłonie. Siedziałam w pierwszym rzędzie, a on wpatrywał się we mnie tak bardzo, że aż pokręciłam głową, żeby tego nie robił, bo w pewnym momencie się zawiesił i na scenie zrobiła się lekka przerwa- opowiada pani Agnieszka.
W Arche Zamek Janów Podlaski:E.Pacuła, M.Jarosińska, J.Kurowska,S.Wysocka, M. Nowotnik,prezes Fundacji, A.Kustosz i J.Kopczynski.
- Wpatrywałem się w nią, bo ona wpatrywała się we mnie, nie wiedziałem wtedy jeszcze, że wcale nie we mnie, tylko zawsze siada w pierwszym rzędzie i tak intensywnie patrzy na scenę, bo ma po prostu słaby wzrok – dodaje aktor ze śmiechem. Kto wie, czy byłby jakiś dalszy ciąg tej historii, gdyby nie przypadek- tego dnia był duży ruch na mieście i na taksówki trzeba było długo czekać. - My też czekałyśmy na swoją tak długo, że Jacek zdążył się przebrać. Kiedy wyszedł z teatru, zauważył nas, podszedł , przedstawił się i zapytał jak podobała nam się sztuka. Może to nie przypadek, może przeznaczenie, fakt jest taki, że wkrótce poszłam na inny spektakl, już na zaproszenie Jacka, a po miesiącu na recitalu Roberta Rozmusa „Miłość, miłość” Jacek po raz pierwszy wziął mnie za rękę, choć siedziałam dwa krzesła dalej, żeby nikt przypadkiem nie wziął nas za parę- śmieje się pani Agnieszka. Jak wyznała, nie sądziła, że życie z popularnym aktorem będzie dla niej tak dużym wyzwaniem.- Nie analizowałam jak to będzie, po prostu zakochałam się. Nie wiedziałam, że będę poddawana ocenom ludzi, którzy nic o nas nie wiedząc, snują swoje wydumane historie. Że będę przeżywać wspólne wyjścia albo widok Jacka z inną kobietą na ekranie. Ale mam nadzieję, że ze wszystkim sobie poradzimy, oboje wierzymy, że to jest ta ostatnia miłość do końca życia- mówi z przekonaniem.
Agnieszka i Jacek wkrótce zostaną małżeństwem.
Właściwie już tworzą rodzinę.- W pierwszą naszą rocznicę poprosiłem Agę, żeby przyszła do mnie i już została na zawsze. Wcześniej skonsultowałem to z moim synem Filipem i on bardzo ucieszył się z tej decyzji. Fantastycznie się dogadują, Kiedy wyjeżdżam, Filip zawsze jest w domu o umówionej godzinie, choć jest już prawie dorosły. Dzwoni do Agi i pyta co będzie na obiad, a ona robi mu śniadania do szkoły. Potrzebował takiej troski, i uwagi, i jestem szczęśliwy, że Agusia tworzy nam prawdziwy dom, o jakim zawsze marzyłem- wyznaje aktor. Starszy syn Max, z pierwszego związku Jacka Kopczyńskiego też często wpada do ojca i również bardzo lubi jego narzeczoną. Bywa, że we czwórkę wyjeżdżają gdzieś na weekend. - Nigdy nie zwątpiłem w miłość, ale czasem muszę się uszczypnąć, żeby przekonać się, że nie śnię- wyznaje aktor.
Niechętnie mówią o swoich uczuciach, ale tę miłość widać w każdym ich geście.