Wróć

12 września 2020

Marian Opania- Rozwodzi się dwa razy na tydzień, ale wciąż ma tę samą żonę.

W jego żyłach płynie wybuchowa tatarsko-włoska mieszanka krwi, więc choć wygląda na łagodnego człowieka , charakterek ma nie od parady. Koledzy nazywają go „bulterier” a on uważa, że to dobre określenie. Dlatego ci, co go nie znają, wolą trzymać się od niego z daleka. Ale są tacy, dla których aktor serce miękkie ma jak wosk.

Pradziadek ze strony matki Mariana Opani był Tatarem, natomiast ze strony ojca aktor posiada korzenie włoskie. Koledzy nie bez powodu nadali mu przezwisko „bulterier”, o co pan Marian wcale się nie obraża.- To trafna ksywa -mówi- bo mam właśnie taką psią naturę. Jestem spokojny , cichutki, cieplutki, ale...do czasu. Potrafię być potwornie złośliwy. Na pewno jestem człowiekiem trudnym we współpracy i życiu rodzinnym- przyznaje samokrytycznie. Nawet syn Bartosz, który ku niezadowoleniu ojca, poszedł w jego ślady, przyznaje, że tata łączy w sobie przeciwieństwa. -Niby poczciwy miś, a jak mu kiedyś ktoś zajechał drogę na światłach to ojciec posłał wiązankę zupełnie niecenzuralną. Kierowca wysiadł z samochodu, pokręcił głową z niedowierzaniem i powiedział, „A ja pana tak lubiłem”- wspomina Bartosz Opania. Jednak tak koledzy po fachu , jak i domownicy już dawno przekonali się, że te wybuchy tylko tak groźnie wyglądają. Po krótkim „gradobiciu” na obliczu pana Mariana, szybko pojawia się słońce.

Z żoną Hanną poznali się, gdy mieli po 16 lat!

A tam gdzie jest potrzebny, zawsze można na niego liczyć. Ostatnio przekonali się o tym szefowie Stowarzyszenia Rodzin i Opiekunów Osób z Zespołem Downa „Bardziej Kochani”. Marzeniem podopiecznych stowarzyszenia było wydanie ich własnej książki w formie wywiadów ze znanymi osobami, do której sami ułożyli pytania. Takie pytania w formie ankiety rozesłano do wielu popularnych osób. Niestety nikt z młodych celebrytów nie odpowiedział na apel. Dopiero, gdy Laura Łącz, która od lat wspiera wspomniane stowarzyszenie poprosiła swoich kolegów o pomoc, ankietę wypełniło wielu znakomitych aktorów. Pierwszy zareagował właśnie Marian Opania, wzruszając przy tym wszystkich do łez. Bo jako człowiek, który jest trochę na bakier z nowoczesnością i nie posiada Internetu, sporo się przy tym napracował. Spisał ręcznie pytania i odpowiedział na nie wysyłając smsy. To wymagało czasu i zaangażowania. O tym jaki Marian Opania jest naprawdę wie tylko jego najbliższa rodzina, a przede wszystkim żona Hanna, która przeżyła z nim całe życie. Pierwsza, młodzieńcza miłość 16-latków okazała się zarazem ostatnią.

Rodzina trzyma się razem.Aktor z żoną, synem Bartoszem i wnukiem.

Odtwórcy lubianego profesora Zyberta z serialu „Na dobre i na złe” środowisko lekarskie nie jest obce także i w życiu prywatnym, bo żona jest lekarzem-bakteriologiem. W liceum ,w rodzinnych Puławach, w kółku recytatorskim deklamowała wiersze równie pięknie jak on . To właśnie w tym kółku się poznali i pokochali na całe życie. Ania była najładniejszą dziewczyną w szkole. Do dziś nie mam pojęcia, jak mi się udało zdobyć jej względy i odbić muskularnemu, wyższemu ode mnie o głowę koledze. Mimo licznych burz, bo zwykle rozwodzimy się dwa razy na tydzień, nadal jesteśmy razem... Receptą na udany związek jest po prostu odnalezienie tej właściwej osoby - twierdzi aktor z przekonaniem. Pani Hanna już dawno nauczyła się doskonale radzić sobie z humorami męża . Najczęściej..spokojnie je po prostu przeczekuje. Pan Marian nie lubi bywania, wielkich rautów.-Dom to jedyne miejsce poza sceną i planem filmowym, w którym czuję się dobrze. Swoje gniazdo budowałem własnymi rękami przez kilka lat i teraz mam powód do dumy-mówi. Trzeba jednak dodać, że nie tylko budował swój dom , ale także go upiększał. Jego pasją jest bowiem rzeźbienie w drewnie.

Drewniane figurki, które zdobią jego dom, wyrzeźbił własnoręcznie. To go relaksuje.

Bartosz, który kiedyś z przymrużeniem oka odnosił się do tego ojcowskiego hobby, dziś sam chętnie w wolnej chwili lubi sobie w drewnie „podłubać”. Zwłaszcza kiedy całą rodziną spędzają wakacje nad morzem, albo w ich drewnianej chałupce nad Wkrą. Zawód aktora zawsze go kosztował wiele stresów dlatego potrzebował czasami uciec w zupełnie inny świat, by całkowicie się wyciszyć. Obok rzeźbienia i łowienia ryb, taką odskocznią od codzienności jest także ...pisanie wierszy. Zwykle czyta je żonie, a potem chowa do szuflady, ale czasem przypadek sprawi, że te wiersze zaczynają żyć swoim życiem. Do dwóch z nich muzykę napisał Włodzimierz Korcz i stały się piosenkami Alicji Majewskiej i Michała Bajora. Zresztą pan Marian również jest aktorem śpiewającym.- Niestety nie posiadam odporności słonia, choć aktor powinien ją mieć. Zawsze przeżywam każdą krytyczną uwagę pod moim adresem. Najgorzej jest wtedy, kiedy czuję, że na scenie albo na estradzie nie docieram do widzów. Dla myślącego człowieka świadomość, że jest się błaznem na sprzedaż, bywa bolesna.-wyznaje. To dlatego życie rodzinne jest dla niego tak bardzo ważne. I nie bez znaczenia jest fakt, że żona egzystuje w innym niż on świecie.

Uwielbia też wędkować i odpoczywać na łonie natury.

Jest zadowolony, że przynajmniej córkę Magdę udało się ochronić przed aktorstwem- skończyła japonistykę. Przynoszenie podobnych emocji pod wspólny dach bywa niekorzystne dla niektórych aktorskich związków i dla rodziny w ogóle. Dlatego Bartosz niechętnie podejmuje pracę razem z ojcem, choć uważa go za wielki autorytet. I zawsze znajdował w nim wielkie oparcie. Kiedy jako bardzo młody chłopak został ojcem dorosłego juz dzisiaj Filipa- to dziadkowie w dużej mierze pomagali przy jego wychowywaniu. Z drugiego małżeństwa Bartosza narodziła się jeszcze trójka :Jakub, Julia i Maksymilian. Nie ma co się zatem dziwić , że aktor jest wrażliwy na problemy innych dzieci, zwłaszcza tych, które są chore .- Mi zdrowie póki co dopisuje, a w razie czego mam pomoc medyczną w domu-żartuje, ale zaraz z powagą dodaje, że świadomość przemijającego czasu sprawia, iż chce pozostawić po sobie jakiś materialny ślad. Ot, choćby te rzeźby w drewnie, których z każdym rokiem coraz więcej przybywa. Na szczęście dla jego fanów- pozostaną dziesiątki zagranych ról.

Nie ma Internetu, ale ci co go potrzebują, zawsze go znajdą i mogą liczyć na jego pomoc.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu