Zawodowy biegacz i trener, uczestnik Ninja Warrior Polska, Sylwester Wilk, na początku sierpnia 2019 roku uległ wypadkowi na motocyklu, w który uderzył samochód. „Moment uderzenia. Koziołkowanie po ulicy. Motocykl przelatujący nad głową. Pierwszą rzeczą jaką zobaczyłem, była moja noga. Zerwana prawie całkowicie na wysokości stawu skokowego. Dalej był już tylko krzyk i wołanie o pomoc. I tutaj należą się brawa dla świadków zdarzenia. 10 sekund po wypadku stał nade mną facet z telefonem i dzwonił po karetkę. Nie więcej jak 30 sekund po wypadku klęczał przy mnie facet, mówiąc że jest ratownikiem i że się mną zajmie. Wziął od kogoś pasek i zaczął uciskając nogę pod kolanem. Z kolei inna dziewczyna podłożyła mi torebkę pod głowę i trzymając mnie za rękę cały czas ze mną rozmawiała. Jej koleżanka w tym czasie dzwoniła do moich rodziców. Jestem przekonany że tych kilka osób uratowało mi życie. Bez ich natychmiastowej reakcji mogłem się wykrwawić na miejscu”- wspomina. Przeżył cudem i jest osobą niepełnosprawną, ale nie poddaje się i nadal zamierza spełniać swoje marzenia sportowe.
Sebastian Wilk pożegnał się z "Tańcem z gwiazdami", ale znalazł w programie miłość...
Kiedy trafił do szpitala prosił lekarzy, aby amputowali mu nogę w taki sposób, by mógł dalej biegać. – Niecałe 2 miesiące po wypadku, w którym straciłem nogę, zacząłem prowadzić treningi polegające na pokonywaniu przeszkód . W trenowaniu nie przeszkadzały mi nawet śruby, które chwilowo miałem w łokciu. I tak zostało do dziś. Za każdym razem, kiedy prowadzę treningi, obiecuję sobie, że tylko pokażę moim uczniom, jak przez nie przejść. Kończy się jednak na tym, że biorę aktywny udział w treningu razem z nimi. Kiedy dziecko widzi plac zabaw, chce się na nim bawić. Jak widzę przeszkody, muszę przez nie przejść – wyznał sportowiec. Swoją postawą udowadnia , że z każdą przeszkodą w sporcie , a przede wszystkim w życiu, można sobie poradzić. Rok po wypadku, wystartował w aktualnej edycji „Tańca z Gwiazdami”, a jego partnerką była Hania Żudziewicz.
W pierwszym odcinku tańczył z protezą, ale przeciążył nogę.
Po raz pierwszy zaprezentował się w programie 4 września . Jego występ stał pod znakiem zapytania, ponieważ ze względu na przeciążenie treningami miejsca po amputowanej nodze miał problem z założeniem protezy. Ostatecznie pojawił się na parkiecie ,ale następnego dnia jego stan się pogorszył. Trafił do szpitala, dostał antybiotyk, lecz noga była opuchnięta. Jednak Sebastian wypisał się ze szpitala na własne żądanie i trenował do następnego odcinka. Wystąpił bez protezy i zachwycił publiczność i jury, które przyznało mu najwyższe noty. .
W drugim odcinku para zatańczyła taniec współczesny, przygotowany tak, by Sebastian mógł zatanczyć bez protezy.
Ale przed ogłoszeniem werdyktu widzów, Sebastian Wilk przerwał odczytywanie wyników. Lekarze zdecydowali, że będzie musiał zdjąć protezę na cztery tygodnie. W związku z tym sportowiec postanowił wycofać się z programu. Sebastian szczerze opowiada o sobie… Choć jest młody , na podstawie jego przeżyć można by nakręcić kilka filmów. Przez pierwsze cztery lata życia wychowywał się w domu dziecka., z którego zabrali go przysposobieni rodzice. W wieku 17 lat popadł w uzależnienia. . „Alkohol. Narkotyki. Leki. Jako osoba ze stwierdzonymi skłonnościami do uzależnień choruję na każde z powyżej wymienionych plus dodałbym jeszcze ze 30 kolejnych. Taki dar dostałem w genach od biologicznych rodziców. Z tego co mi wiadomo oboje byli uzależnieni. W wieku 19 lat podjąłem decyzję o tym, że chcę zmienić swoje życie. Odciąłem się od starego towarzystwa. Poszedłem na terapię. Dowiedziałem się, a w zasadzie zrozumiałem i przyznałem się przed samym sobą, że jestem chory” –wyznał. Pomogli mu nowi rodzice.
Lekarze zdecydowali, że sportowiec musi zrobić miesięczną przerwę w treningach.
Sebastian zdaje sobie sprawę, że do końca życia musi uznawać się za osobę chorą. „Na terapii dowiedziałem się, że z tej choroby nie da się wyleczyć i że już zawsze będę osobą uzależnioną. Mogę jedynie nauczyć się żyć tak, abym to ja kontrolował ją a nie ona mnie. Dlaczego o tym mówię?! Przez te 4 lata pomogłem nie tylko sobie, ale i innym. Wyciągałem za uszy z bagna tych, którzy przejawiali chęć wydostania się z tego syfu. Dawałem świadectwa. Chodziłem do szkół i rozmawiałem na ten temat z młodzieżą. Dzielę się swoim doświadczeniem, bo wiem, że w ten sposób mogę pomóc osobom, które tej pomocy potrzebują”- opowiada. Żałował bardzo, że odchodzi z „Tańca” ale tak naprawdę nie jest mu potrzebna ani Kryształowa Kula, ani inne tytuły. Jego życie i postawa są najlepszym dowodem na to, że to prawdziwy Ninja Warrior.
W związku z powyższym Sebastian musiał zrezygnować z programu.