Wróć

12 sierpnia 2020

Sylwia Wysocka-Kiedy skończy się ten koszmar ?

Wielokrotnie grywała lekarki i lubiła te role, ale teraz już wie, jak bardzo różni się filmowa rzeczywistość od tej, którą przeżywają prawdziwi chorzy..

Przysłowie, że nieszczęścia chodzą parami w przypadku Sylwii Wysockiej sprawdziło się co do joty. Ledwo dowiedziała się, że jej życiowy partner przez lata prowadził podwójne życie i nie zdążyła nawet przeżyć traumy po rozstaniu, kiedy ciężko zachorowała jej ukochana mama. Były tak trudne momenty, że lekarze przygotowywali aktorkę na najgorsze. Leczenie w dwóch szpitalach, a potem w znakomitym ośrodku rehabilitacyjnym w podwarszawskim Majdanie,trwało prawie pół roku. Przyjaciele podziwiali aktorkę i zawsze powtarzają,że każda matka chciałaby mieć tak wspaniałą, kochającą i troskliwą córkę. Zawsze była blisko ze swoją mamą i była dla niej wielkim wsparciem. Ale w czasie jej ostatniej choroby sama była w nienajlepszym stanie. A mimo to, codziennie po kilka razy jeździła do szpitala,a później do ośrodka,godzinami siedziała przy jej łóżku,przywoziła niezbędne leki i środki opatrunkowe,bo tych w naszych szpitalach po prostu brakuje.Kiedy mama wróciła do domu,Sylwia zatrudniła do pomocy opiekunkę,która przez cały czas czuwała przy mamie,kiedy aktorka wykonywała swoje zawodowe zobowiązania.Mama wyszła z ciężkiej choroby,wydawało się,że wszystko idzie ku dobremu

Sylwia Wysocka często grała lekarki, ale prywatnie ma dość szpitali

Od rozstania z życiowym partnerem Sylwii, ojcem jej jedynego syna, minął prawie rok. Bardzo to przeżyła , ponieważ rodzina była dla niej zawsze najważniejsza. To dlatego rozstała się z narzeczonym z czasów studiów Mariuszem Trelińskim, że w przeciwieństwie do niego pragnęła stabilizacji, a przede wszystkim dzieci. Wydawało jej się, że skoro nie było możliwe to z równolatkiem, to uda się z zakochanym w niej do szaleństwa starszym mężczyzną , który przekonywał , że ma podobne jak ona życiowe priorytety. Choć dziś jest majętnym biznesmenem , wówczas po rozwodzie i podziale majątku , posiadał niewiele. Lecz starając się o względy pięknej aktorki gotów był uchylić jej nieba. Sylwia Wysocka była wówczas u progu wspaniale zapowiadającej się kariery.

O urodziwą Sylwię Wysocką zabiegali reżyserzy i liczni adoratorzy

Zabiegało o nią wielu reżyserów, grała w znaczących filmach, miała etat w teatrze Kwadrat. Ale gdy urodził się syn Piotr, wszystko podporządkowała macierzyństwu. Kiedy jej partner chciał ją mieć przy sobie w długiej służbowej podróży , bez wahania rzuciła etat w teatrze, czego brakuje jej do dzisiaj. Jednak Włodek i Piotr- jej dwaj mężczyźni byli jej całym światem. Choć po zaręczynach nigdy nie zdecydowała się formalnie wyjść za mąż, swego partnera zawsze nazywała małżonkiem. Razem budowali dom, urządzali go, spędzili ze sobą ponad trzydzieści lat. Ostatnio, gdy dorosły syn Piotr zakochał się i zaczął snuć ślubne plany, partner Sylwii Wysockiej ponowił temat legalizacji ich wieloletniego związku. Cieszyła się szczęściem syna i sama chciała swojego ślubu. Tymczasem wyszło na jaw, że jej partner nie był w ich relacji uczciwy. Dla aktorki jego podwójne życie było tak wielkim szokiem, że przypłaciła to zdrowiem. Przez lata wokół niej krążyło mnóstwo wielbicieli, ale do głowy by jej nie przyszło , żeby najbliższą osobę zdradzić i oszukać. I to bolało najbardziej , że była okłamywana przez wiele lat . Choroba mamy zdominowała jej życie, przy wsparciu przyjaciół pokonała najgorsze trudności , doszła też do siebie. -Już wiem ,że lepiej skończyć związek , niż trwać w relacji bez przyszłości. Nawet jeśli w drugiej połowie życia trzeba zacząć wszystko od początku- wyznała. Od pewnego czasu znów zaczęła się uśmiechać , szczęśliwa, że mama czuje się coraz lepiej.

Była szczęśliwa, ze mama wraca do zdrowia

Aż do tego dnia, gdy podczas ostatniego upalnego sierpniowego weekendu postanowiły pojechać na działkę pod Warszawą. W pewnym momencie starsza pani niefortunnie upadła i pogotowie zabrało ją do szpitala. Badania wykazały krwiak w głowie, który trzeba było natychmiast operować.- To, co się dzieje w polskiej służbie zdrowia przechodzi wszelkie wyobrażenie. Wywieziono mamę na neurochirurgię do Grodziska, bo w żadnym warszawskim szpitalu nie było miejsca. Oczywiście ze względu na epidemię nie mogłam wejść do szpitala i to jest zrozumiałe. Ale to, że przez kilkanaście godzin nie uzyskałam nawet żadnej informacji o stanie jej zdrowia – jest skandalem. Nawet nie wiedziałam , czy mama przeżyła. Pielęgniarki albo nie odbierały telefonu, albo były opryskliwe i zasłaniały się Rodo, a jedyny lekarz jaki był na oddziale, operował przez całą noc. Nie mogłam nawet porozumieć się z nikim w sprawie leków, które mama przyjmuje stale i nawet na jeden dzień nie może ich przerwać. Nikt nie chciał mnie słuchać! Koronawirus nie może być wytłumaczeniem dla braku empatii i lekceważenia chorych. On kiedyś minie, a bałagan w służbie zdrowia był i pozostanie, dopóki rządzący nie zrobią z tym porządku. Nie wiem na co idą nasze podatki- opowiada wzburzona aktorka. Jej horror trwa. Brak kontaktu z mamą, brak informacji, bezsenne noce i jedno wielkie oczekiwanie na szczęśliwy koniec tego dramatu.

Zobacz również

Wszystkie gorące tematy zebrane w jednym miejscu